Blog

Koncert Natalii Przybysz

22 marca 2024
W ostatnią sobotę (16.03) odbył się w OWE Odra koncert Natalii Przybysz z zespołem…niezwykłe wydarzenie muzyczne, które poruszyło serca wszystkich obecnych. Natalia Przybysz, znana ze swojego niepowtarzalnego głosu i energetycznej obecności scenicznej, nie zawiodła swoich fanów. Od pierwszych dźwięków wyczarowała magiczny nastrój, który utrzymywał się przez cały koncert. Śpiewając swoje piosenki, Natalia potrafiła poruszyć głębokie emocje, jednocześnie rozśmieszając publiczność swoim dystansem i humorem. Wspaniały wieczór, który pozostanie w pamięci każdego uczestnika na długo, artystka udowodniła, dlaczego jest jedną z najbardziej cenionych wokalistek na polskiej scenie muzycznej, dostarczając niezapomnianych wrażeń swoim fanom.

TRE VOCI „With love”

7 marca 2024
Wspaniały i spektakularny koncert TRE VOCI „With love” już za nami. Trio – Voytek Soko Sokolnicki, Mikołaj Adamczak i Miłosz Gałaj – trzy niezwykłe głosy, które od siedmiu lat konsekwentnie wprowadzają muzykę pop-operową na polskie estrady po raz drugi gościli w OWE ODRA. Połączenie klasycznie wykształconych głosów z największymi przebojami muzyki rozrywkowej skradło serca oławskiej publiczności. Naprawdę warto było spędzić ten wieczór z Centrum Sztuki.

Koncert zespołu Kilka Czułości

20 lutego 2024
W piątkowy wieczór (16.02.2024) w Ośrodku Kultury (filii nr 2 Centrum Sztuki w Oławie) odbył się koncert zespołu Kilka Czułości, który zagrał materiał ze swojej debiutanckiej płyty zatytułowanej: „Mięta”. Koncert, skradł serca publiczności. Każda nuta emanowała pasją i zaangażowaniem, przypominając o pięknie muzyki jako uniwersalnego języka uczuć. Koncert “Kilka Czułości” to niezapomniana podróż przez świat dźwięków i uczuć, która zostawiła niezatarte wrażenie. Skład zespołu: Anna Kamińska – wokal, ukulele, pianino, autoharfa; Emil Smardzewski – pianino, gitara, wokal; Jakub Jugo – cajon, ocean drum, wokal; Filip Turkowski – wiolonczela, wokal; Mikołaj Główczyński – bas. Dzięki uprzejmości zespołu przed koncertem mieliśmy okazję zobaczyć i posłuchać Rafała Wawrzenia, który zaprezentował utwory własne oraz zespołu 13 Drzew, którego jest współzałożycielem. Jak sam mówi: „muzyka grana przez “Drzewa” to “folk na sterydach“, czyli połączenie polskich tekstów z muzyką inspirowaną współczesnym folkiem amerykańskim.”

Powitanie Nowego Roku z Centrum Sztuki w Oławie. Podsumowanie Koncertu Noworocznego

9 stycznia 2024
Jak co roku, przywitaliśmy Nowy Rok 2024 wibracjami najpiękniejszych kompozycji, zapraszając miłośników muzyki na Koncert Noworoczny. Wydarzenie to odbyło się 6 stycznia w przestronnej sali widowiskowej OWE Odra przy ul. Młyńskiej 3, stając się muzyczną perłą na kulturalnej mapie miasta. Pod batutą dyrygenta Romana Samostrokova, Orkiestra Karkonoskiej Filharmonii Kameralnej zaserwowała uczestnikom niezwykłe aranżacje, wprowadzając w Nowy Rok energią i radością. W roli solistów błyszczały gwiazdy sceny muzycznej: sopranistka Sylwia Danieluk oraz tenor Przemysław Borys, których głosy z towarzyszącą orkiestrą tworzyły magiczną atmosferę. Repertuar koncertu był starannie wyselekcjonowany, by zaspokoić gusta nawet najbardziej wymagających melomanów. Szczególne emocje wzbudziła “Aria ze śmiechem” z operetki “La Perichola” czy “The Waltz Goes on”, gdzie każda nuta wydobywała się z pełną pasją i precyzją. Prowadzący koncert Jarosław Góral, nie tylko umiejętnie łączył kolejne części programu, ale także wzbogacał je ciekawostkami i anegdotami o utworach, przekształcając koncert w zabawną podróż przez historię muzyki. To wydarzenie ponownie udowodniło, że Oława ma swoje stałe i zaszczytne miejsce na muzycznej mapie Polski, a jej mieszkańcy oraz goście mają niesłabnący apetyt na kulturalne przeżycia najwyższego kalibru. Niech ten koncert będzie wspaniałym początkiem kolejnego roku pełnego muzycznych odkryć i artystycznych doświadczeń dla wszystkich, którzy w nim uczestniczyli.

“Nieumiarkowania” Błażeja Króla.

27 października 2020
“Nieumiarkowania” Błażeja Króla.  Wokalista promuje płytę w nowej rzeczywistości  20 września w Centrum Sztuki w Oławie wystąpił Błażej Król, jeden z najciekawszych i najbardziej wyrazistych muzyków i tekściarzy młodego pokolenia. Artysta zaprezentował oławskiej publiczności m.in. materiał z najnowszego albumu „Nieumiarkowania”. Po kilku miesiącach bez imprez i koncertów miasta powoli wracają ze swoimi muzycznymi propozycjami, a głód koncertowy jest ogromny. Do oławskiego Centrum Sztuki w ostatnią niedzielę zawitał Błażej Król. Artysta ten na początku swojej muzycznej drogi związany z zespołem Kawałek Kulki, później razem z Maurycym Kiebzakiem-Górskim współtworzył eteryczny duet UL/KR, a w 2014 roku nagrał swoją pierwszą solową płytę. Teraz artysta promuje swój ostatni, piaty już krążek. Do najbardziej znanych piosenek Króla należą m.in. takie utwory jak “Z tobą /do domu”, “Te smaki i zapachy”, “Powoli”, “Głodne dusze” czy “Druga pomoc”. I to między innymi te utwory wybrzmiały wczoraj ze sceny. Błażej Król to niesamowicie naturalny artysta, pełen nieziemsko szczerej energii. Trudno porównać go do kogokolwiek na polskiej scenie. Tajemniczy, charyzmatyczny i absolutnie nieoczywisty – to słowa, którymi można opisać Króla. Tworzy on swój własny styl, który wzrusza, zaskakuje i budzi. Na scenie Błażej czuje się swobodnie. Choć mówi niewiele, to przekaz, jaki ze sobą niesie, jest ogromny. I ten dystans do siebie i świata…  Na oławskiej scenie – obok Błażeja – zagrali także jego żona – Iwona Król – instrumenty klawiszowe, wokal (przeszywający głos, przypominający wokale z punkowych hitów z lat 90.), Thomas Fietz – perkusja, elektronika, Jan Migdal – bas oraz Monika Muc – saksofon. Tekst i zdjęcia: Agnieszka Grabuś Tekst ukazał się na portalu KulturalneMedia.pl pod linkiem: Więcej zdjęć w albumie “Król w OWE Odra” na facebooku Centrum Sztuki w Oławie (facebook.com/kultura.olawa).

Warto było posłuchać nie tylko Darii Zawiałow

6 kwietnia 2020
Tekst: Wojciech Brusiło Kilka dni przez koncertem Darii, podczas przypadkowego spotkania ze znajomymi, wdałem się w rozmowę na temat sensu jej występu na takiej sali. No, bo jak to? Zazwyczaj gra ona koncerty stojące, rockowe, podczas których panuje, że tak powiem, ruchliwa atmosfera pod sceną. Byłem święcie przekonany, że muzyka Darii nie będzie współgrać z charakterem sali w budynku OWE Odra Centrum Sztuki. Utwory Darii są na tyle żywiołowe, że nie da się ich słuchać siedząc nieruchomo w fotelu.  Podczas tych towarzyskich dywagacji, usłyszałem coś ważnego. „Ty za dużo myślisz. Na muzyce się skup, nie krzesłach.”  Wtedy wyśmiałem to zdanie, nadal pewny swego. Ale, jako że człowiek uczy się całe życie, to wziąłem sobie tę radę do serca i mimo sceptycyzmu postanowiłem robić na koncercie dokładnie to, co powinienem – słuchać muzyki i dobrze się bawić. Przemyślenia zostawiamy na później. Nadszedł piątek, 6 marca. Mając swoje obawy jedynie z tyłu głowy, wybrałem się na występ. Okazuje się, że chyba nie tylko ja bałem się nieruchomej publiki, bo co chwila rozlegały się okrzyki dwóch, chyba największych, fanek. „Daria! Daria!” co podrywało kolejne osoby z miejsc. Kilka osób już stało pod sceną, gdzie z każdą chwilą gromadziło się ich coraz więcej. Gdy piosenkarka wraz z zespołem na dobre zaczęła grać, więcej ludzi skakało pod sceną w rytm muzyki, zdzierając gardła podczas refrenów, niż siedziało w fotelach. I choć daleki jestem do uczestniczenia w tego typu zwyczajach koncertowych, patrzyłem na to z uśmiechem. Głównie, dlatego, że moje początkowe obawy znikały wraz z każdym nowym pustym miejscem na sali. Trzeba przyznać, że muzyka Zawiałow potrafi porwać tłumy. A skoro już o niej mowa…  Album Helsinki jest esencją tego, co w jej muzyce najlepsze. Dzieło pewniejsze i mocniejsze, niż poprzedni A Kysz!. Oryginalna mieszanka popu, gitary elektrycznej i odrobina alternatywy – razem tworzy przepis na świetny koncert. Helsinki zdecydowanie zasłużyły na status platynowej płyty i miano mojego ulubionego albumu. Kiedy wybrzmiała ostatnia piosenka z bólem serca opuszczałem filię Centrum Sztuki, podobnie jak pewnie każdy inny uczestnik koncertu. Co więcej, wychodziłem stamtąd zupełnie zapominając o wątpliwej funkcjonalności krzesła na koncercie.

Obserwacje, opinie i nutka zainteresowania – o VIBRASLAP

11 marca 2020
Tekst: Wojciech Brusiło W ostatni piątek lutego w Oławie pojawił się nieznany mi zespół jazzowy. Dla odmiany ich koncert odbył się w drugiej, bardziej kameralnej, filii Centrum Sztuki. Muzycy wykonali utwory z ich nowej płyty „Different Wor(l)ds”. To na tyle wstępu, bo ja nie o tym chciałem… Przed występem zamierzałem się porządnie do niego przygotować, a dokładniej zapoznać się z zagadkowo brzmiącym zespołem czy w ogóle graną przez nich muzyką. Plany szybko jednak porzuciłem, bynajmniej nie z lenistwa! Przeczytałem jedynie oficjalny opis wydarzenia. Uznałem, że tekst ten będzie bardziej przystępny, jeśli pisany będzie przez laika dla laika. Także, jakie mam odczucia po koncercie zupełnie nowej dla mnie formacji? Przede wszystkim było co najmniej ciekawie. Odrobinę bałem się, że się „odbiję” od muzyki alternatywnej. Mimo obaw, okazało się, że część utworów szczerze mi się spodobało. Moją szczególną uwagę zwróciła Zachłanna noc autorstwa panów Franczaka i Grabowego. Trafiła ona w mój gust na tyle, że już w drodze powrotnej z koncertu, utwór ten odsłuchałem kilkukrotnie. Jednak nie wszystkie piosenki zrobiły na mnie takie wrażenie. Część z nich, szczególnie te bez wokalu, wydały mi się nierytmiczne. Nie chcę się jednak w temat taktu czy rytmiki zagłębiać, gdyż jak mówiłem, nie jestem w tym temacie ekspertem. Wyjaśnieniem moich odczuć względem tych utworów jest zamysł jaki przyjęli artyści tworząc tę płytę, ale do tego wrócę w ostatnim akapicie. Korzystając z faktu, że mogłem swobodnie poruszać się po sali w trakcie występu, obserwowałem momentami widownie. I zobaczyłem tam coś, czym byłem miło zaskoczony. Pomimo, że był to jednak występ dość specyficzny i na pewno nie dla wszystkich słuchaczy, to na sali znaleźli się przedstawiciele chyba każdej grupy wiekowej – od dzieci, przez młodzież, aż po seniorów. I nikt z nich, nie wyglądał na niezadowolonego. Co więcej, jestem przekonany, że wyszli z występu zadowoleni.  Pozwolę sobie jeszcze, w ramach podsumowania, odnieść się do tytułu płyty. Wedle opisów nawiązuje on do różnych muzycznych światów każdego z członków zespołu, a także wpływu jaki miało na ostateczne brzmienie połączenie muzyki jazzowej, ethno czy afro. Different wor(l)ds naprawdę tu pasuje. Z początku sądziłem, iż mix stylistyczny na dobre nie wyjdzie, to przyznaję – byłem w błędzie. Choć dotychczas mój kontakt z jazzem to dwie wizyty w klubie jazzowym Vertigo, to po koncercie Vibraslap ta muzyka na trochę ze mną zostanie.

„Piniata” pełna żartów

21 lutego 2020
Tekst: Wojciech Brusiło Abelard Giza ruszył w Polskę w trasę ze swoim programem stand-upowym: Piniata. 13 lutego wystąpił w Centrum Sztuki w Oławie i… kolejny sukces! Występ zgromadził salę pełną fanów stand-upu, którzy, sądząc po salwach śmiechu, nie zawiedli się nowym programem. I nic dziwnego. Giza udowodnił, że dobrze zrobiony stand-up rozbawi każdego. Nie tylko Abelard Autor programu nie występował jednak sam. Supportowany był przez Jakuba „Śliwę” Śliwińskiego oraz Mateusza Petryka. Choć oboje trzymali poziom, żarty były zabawne, to – jeśli mam być szczery – nie dorównują oni Gizie. W ich występach nie zabrakło jednak tego, co, moim zdaniem, najzabawniejsze w stand-upie: rozmów z publicznością. Nadawało to typowego dla tego typu imprez luzu. Ta interakcja widz-występujący powoduje, że łatwiej wczuć się w klimat. Ostatecznie chodzi o to, żeby się pośmiać, a to udało się bez wątpienia. Mistrz znów na scenie Piniata to kolejne widowisko Gizy. Po udanych Proteus Vulgaris czy Numer 3, Abelard serwuje nowy program. Nowy pod wieloma względami, bo tematyka tego materiału odbiega nieco od poprzednich. Mimo, że ponownie pojawiały się żarty i anegdotki o rodzinie czy rodzicielstwie, to wachlarz poruszanych tematów był bardzo szeroki. Klasyczny jednak był brak tabu. Abelard potrafi zrobić żart ze wszystkiego. Największe wrażenie zrobiło na mnie natomiast to, jak stand-uper przechodził od jednego wątku, do drugiego. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale przejście z tematu przemocy w związku, na kompleksy było co najmniej zaskakujące. Zrobił to tak płynnie, że nawet nie zauważyłem, kiedy zmienił temat. Podobnie jak w przypadku supportu, występ Abelarda bogaty był w kontakt z publiką. Szczególnie podczas fragmentów dotyczących związków. Tutaj pozdrawiamy Anię i Łukasza, z którymi to Giza rozmawiał chyba najczęściej. Był to po prostu Abelard w najlepszej formie. Z tej Piniaty wypadał naprawdę porządny, zabawny stand-up.

Intymnie z Anitą Lipnicka

7 lutego 2020
Tekst: Wojciech Brusiło Anita Lipnicka, wraz z początkiem lutego 2020 roku, wyruszyła w jubileuszową trasę koncertową „Intymnie”. Zaszczyt organizacji pierwszego koncertu przydał Centrum Sztuki w Oławie, gdzie odbył się on 2 lutego. Trzeba przyznać, że były to obchody 25-lecia twórczości z przytupem! Mimo, że Centrum Sztuki regularnie przyjmuję znamienitych artystów, to tak wyjątkowego wydarzenia nie było tu od dawna.  Ale po kolei… „Stawiam na różnorodność” Tak musiała pomyśleć Anita, planując tę trasę. Jak inaczej wyjaśnić taką rozmaitość utworów? Jako, że jest to jubileusz Jej twórczości, piosenkarka uraczyła widzów tekstami ze wszystkich etapów swojej kariery. Po za klasykami, jak Piosenka księżycowa, Wolne ptaki czy Bones of love, pojawiły się również przeboje niemające dotychczas okazji gościć na koncertowej scenie. Na uwagę zasługuje nie tylko to, co Artyści zagrali, ale również jak to zrobili. Oprawa sceniczna (o której jeszcze wspomnę), liczne anegdoty i historie Anity, smyczkowe trio i kameralność sali Centrum Sztuki – to wszystko sprawiło, że całość występu była niezwykle… intymna? Ciężko to określić. To delikatne brzmienie, dopełnione fantastyczną grą świateł, nadawało piosenkom zupełnie nowego oblicza. Nie znajdziecie tego na Youtube. To trzeba poczuć i usłyszeć na żywo. Wszystko kwitnie! Oprawa wizualna była idealnym uzupełnieniem występu. Scena zaaranżowana została na kwitnący, wiosenny ogród oświetlony blaskiem księżyca. Dodatkowo oświetlenie, zmieniające się w zależności od utworu, w połączeniu z licznymi kwiatami i roślinami tworzyły spójną całość. Bez wątpienia mnogość bodźców audiowizualnych była jedną z największych atrakcji koncertu. Zaraz po piosenkach Anity Lipnickiej oczywiście. Dzięki kameralnemu charakterowi tego występu, Artystka mogła również porozmawiać z fanami. Mieli oni okazję posłuchać o tajemnicach stojących za prezentowanymi piosenkami. Anita opowiadała nie tylko historie radosne, ale również smutne, jak odejście ojca czy rozstanie. Nadawało to głębi utworom i pozwoliło lepiej poczuć klimat danego tekstu. Pięknie i z przesłaniem Artystka i jej zespół zostali nagrodzeni gromkimi brawami wypełnionej po brzegi widowni. Gdy Muzycy ponownie wyszli na scenę, wybrzmiała między innymi zagrana na bis piosenka Tęczowa. Anita Lipnicka zapowiedziała ją, jako manifest przeciwko agresji wobec ludzi o odmiennej orientacji seksualnej oraz brakowi tolerancji dla osób inaczej wyglądających czy o innym światopoglądzie. Było to doskonałe dopełnienie tak emocjonującego występu. Swoista kropka nad „i” w słowie intymnie.